Krok pierwszy: zrozumieć, by zaakceptować
Bez zrozumienia pewnych mechanizmów psychicznych, którym wszyscy podlegamy, trudniej jest zmienić dotychczas stosowane sposoby radzenia sobie w chorobie. Najczęściej są to sposoby niedziałające. Nie chcemy często tego, co przynosi nam życie, ale bierzemy w tym udział. Pierwszy pojawia się opór. Nie planowałeś choroby, nie przewidywałeś i nie chcesz jej w swoim życiu. Twój umysł tworzy myśli: „nie, nie chcę tego, tak nie powinno być, to nie może być prawda, to nie miało prawa się wydarzyć”. To naturalna reakcja: nie chcesz czegoś, co jest zagrożeniem. Potem możesz odczuwać poczucie krzywdy: „dlaczego właśnie mnie to spotyka?”. Jako trzeci, za to bardzo szybko, uaktywnia się lęk. „czy wygram w tej walce?”, „czy z rakiem się wygrywa?” – kolejne myśli pojawiają się w twojej głowie.
Umysł sprawia, że to co nieprzyjemne, trudne, bolesne i zagrażające jest niechciane. W ten sposób nas chroni. Pytanie tylko, czy walka jest dla nas skuteczna w przypadku, gdy chorujemy onkologicznie? Trudno porzucić znany sposób myślenia, który wydaje się oczywisty i słuszny. Jeśli tego nie zrobisz, czy zmieni się rzeczywistość, której nie akceptujesz? Jeśli zrozumiemy, że to może być dla nas sposób na poradzenie sobie nie z chorobą, a w chorobie… ten dyskomfort jest warty przeżycia.
Załóżmy tylko na chwilę, że masz w głowie myśli w rodzaju: „nie, nie chcę tego, tak nie powinno być, to nie może być prawda, to nie miało się wydarzyć, to niesprawiedliwe”. Odpowiedz teraz na trzy pytania:
- Czy taki sposób myślenia zmienia to, czego nie chcesz?
- Czy taki sposób myślenia ma dobry wpływ na ciebie?
- Czy taki sposób myślenia pomaga ci zmierzyć się z sytuacją choroby?
Walka z tym, co już jest, w wielu aspektach naszego życia pozwala zmieniać na lepsze to, co nas otacza. W przypadku choroby bardzo wyczerpuje. Brak akceptacji nie zmieni zaistniałej rzeczywistości. Zmieni jedynie to, że życie i leczenie będzie jeszcze trudniejsze.
Zaakceptować oznacza przyjąć do wiadomości, że „jest, jak jest”. Akceptacja nie wskazuje na zadowolenie, uznanie czegoś za dobre lub radosne. Nie wyklucza też dążenia do poprawy trudnej sytuacji. Tak naprawdę jest ona punktem, w którym możesz zacząć myśleć o swoich możliwościach zarządzania chorobą. Nie ty zdecydowałeś, że choroba pojawiła się w twoim życiu, ale możesz podjąć decyzję, co chcesz z tym zrobić: odrzucić i opierać się temu doświadczeniu lub przyjąć je takim, jakim jest i przekształcić po swojemu, czyli przeżyć to, co jest do przeżycia, nawet, jeśli to trudne.
„Jest jak jest… tego nie zmienię, bo nie mam na to wpływu, ale mogę się jakoś poukładać z chorobą i nauczyć się z nią żyć” – to możemy nazwać akceptacją. Różnica między walką a oswajaniem tkwi właśnie w niej. Oswajać znaczy zaznajamiać się z czymś lub kimś, zapoznać się, przyzwyczajać do kogoś lub czegoś, zaczynać czuć się swojsko w jakimś otoczeniu, obłaskawiać. Nie oswoisz czegoś, jeśli nie zaakceptujesz tego takim, jakim jest. Co możesz zrobić każdego dnia? Zarządzać chorobą.
Krok drugi: ułóż w głowie, jak chcesz myśleć o swojej chorobie, o raku, o leczeniu
Potraktuj chorobę jako kolejny etap w twoim życiu. Ty zdefiniuj chorobę, bo inaczej ona zdefiniuje ciebie i stanie się głównym bohaterem twojego życia. Uszanuj ograniczenia z niej wynikające i poszukaj potencjału, który jest w życiu . Uznaj, że choroba jest i zamiast z nią walczyć skup się na powrocie do zdrowia. Czuj się pełnowartościową osobą pomimo choroby. Czuj się niezakłopotany i spokojny w mówieniu innym o swojej chorobie.
Możesz potrzebować zrewidować swoje przekonania. Zapisz je i czytaj wiele razy każdego dnia. To trening mentalny, który nie pozwala oddać się w „niewolę myśli automatycznych”, najczęściej negatywnych i nie twoich, bo przyswojonych z przestrzeni społecznej. Jakie myśli będą cię wzmacniały, a nie osłabiały? Przykład myśli, która osłabia: „z raka się nie wychodzi”. Zdrowa wzmacniająca myśl oparta na faktach może brzmieć: „jest wiele osób, które przeżyły raka i mają się dobrze”. Przestań pisać czarne scenariusze. Pisz własny. Utwórz go z myśli, które cię wzmacniają oraz z wyobrażeń. Po drugie, ustal na co masz wpływ, a na co nie.
Masz wpływ na to, jaką podejmujesz decyzję: czy każdego dnia wybierasz użalanie się nad sobą i koncentrowanie się na swoim nieszczęściu, czy organizowanie kolejnych chwil każdego dnia tak, abyś mógł powiedzieć: „zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby utrzymać względną jakość mojego życia”? Przeszłości nie zmienisz, przyszłości nie znasz. To, co masz, to „teraz”. Nawet jeśli to „teraz” jest nieprzyjemne, pamiętaj, że przemija i jest następne „teraz”, które może przynieść zmianę.
Świadomość tego pozwoli ci odpuszczać to, na co nie masz wpływu, by nie przeżywać wielu trudnych, niepotrzebnych ci emocji. Na przykład nie mam wpływu na procedurę leczenia w szpitalu, więc odpuszczam narzekanie i denerwowanie się. Jednocześnie zastanawiam się, w jaki sposób zadbam o siebie, będąc w szpitalu, bo na to mam wpływ. Mogę zabrać ze sobą słuchawki i coś, co mnie uspokoi (muzyka, audiobooki, filmy) albo kredki i notes do rysowania. Możliwości są ograniczone, ale są. Przestań koncentrować się na tym, na co nie masz wpływu.
Zacznij zmieniać w swoim życiu drobne aspekty, które dadzą ci poczucie sprawstwa.
Zacznij zmieniać w swoim życiu drobne aspekty, które dadzą ci poczucie sprawstwa.
Krok trzeci: Daj sobie prawo do wszystkich emocji, jakie się w tobie pojawiają
Szok, strach, lęk, złość, frustracja, żal, rozpacz, smutek, bezsilność. Wszystkie są trudne w doświadczaniu. Nie unikaj ich. Nie uciekaj przed nimi. Masz prawo je przeżywać. Powiedz komuś o tym, co czujesz, zamiast tłumić silne emocje. Jeśli nie masz komu powiedzieć, narysuj je, opisz w notesie, nagraj na dyktafonie.
W oswajaniu choroby bardzo przydaje się równowaga między emocjami trudnymi i emocjami przyjemnymi, takimi jak: spokój, wdzięczność, zadowolenie, radość, spełnienie, satysfakcja, zachwyt. One są twoimi sprzymierzeńcami.
Jeśli pojawia się w twojej głowie myśl: „radość, gdy choruje się na raka? Z choinki się urwałaś?!”, to odpowiem na nią tak: rezygnując z czynności, których wykonywanie daje nam uczucie radości, rezygnujesz ze sporej dawki hormonów, napędzających system immunologiczny do obrony przed komórkami rakowymi. Im więcej aktywności dającej ci radości, tym więcej energii do zdrowienia.
Krok czwarty: pytaj
Pytaj o swoją chorobę i leczenie. Szukaj informacji, ale z wiarygodnego źródła. Lęk to skutek wypełnienia pustki w umyśle. Im więcej wiesz i rozumiesz, tym mniejszy lęk masz szansę przeżywać. Jeśli dodatkowo obdarzasz lekarza zaufaniem, to czujesz się bezpieczniej i jeszcze mniej lęku jest w tobie. Masz prawo pozyskiwać opinię także od innych lekarzy. Im bardziej poznane, tym bardziej oswojone. Twoje chorowanie jest jedyne w swoim rodzaju, bo każdy choruje i zdrowieje inaczej.
Krok piąty: żyj normalnie
Jeśli tylko stan twojego zdrowia ci na to pozwala, żyj normalnie, jak do tej pory. Pomiędzy badaniami, pobytami w szpitalu, czasem chemii, wizytami u lekarzy: tańcz, oglądaj filmy, majsterkuj, chodź na wystawy, sadź warzywa w ogródku, jedź na wystawę kotów, rób zdjęcia. Cokolwiek, co lubisz i sprawia, że czujesz się normalnie. Pomimo choroby wciąż jesteś partnerem, mężem, żoną, rodzicem, przyjacielem, pracownikiem.
Uśmiechaj się do siebie, śmiej się z siebie, z choroby. Śmiech jest twoim największym sprzymierzeńcem w oswajaniu choroby. Oczywiście masz prawo mieć gorsze dni i momenty, ale wracaj do śmiechu i uśmiechu. Nie rezygnuj z tego, co lubisz. Nie zamykaj się przed ludźmi. Nie odkładaj na bok uśmiechu. Zadbaj również o wygląd. Bądź dla siebie atrakcyjny. „Nie musisz przychodzić na chemię czy do szpitala jak na wybieg, ale i też nie jak na szafot” – to słowa jednej z pacjentek, Ani.
Krok szósty: poszukaj wsparcia
Sięgaj po zasoby, które masz wokół siebie: system wsparcia bywa czasem najważniejszy, gdy wszystko inne, przestaje działać. Znajdź swojego sprzymierzeńca: ludzi, wiedzę, inspirujące cytaty, książki, muzykę. System wsparcia złożony z ludzi jest kluczowy dla poczucia bezpieczeństwa. Pozbądź się z życia tego, co dla ciebie toksyczne: ludzi miejsc, sytuacji. Jeśli nie masz takiej możliwości, znajdź osobę, miejsce lub okoliczności, które zrównoważą toksyczność. Proś o pomoc i wsparcie, jeśli potrzebujesz. Masz prawo prosić. To jest ten moment w życiu.
Krok siódmy: daj sobie czas
Oswajanie choroby trwa w czasie. Potrzebne ci będą dwa podróżne „akcesoria”:
- mapa, czyli twoja wewnętrzna mądrość, wewnętrzny głos, który wie, co dla ciebie dobre, a co nie
- kompas przypominający o właściwym kierunku, czyli twoja wytrwałość.
Masz prawo mieć gorsze momenty. To normalne. Masz prawo mieć różne nastroje, być zmęczonym chorowaniem. To normalne. Ważne, byś pamiętał o powrocie do swojego wyboru: to ty zarządzasz chorobą, a nie ona tobą.
Powodzenia!
C-ANPROM/PL/OG/0014; 03/2021