Zrobiłeś badanie i kolejny raz otrzymujesz informację, że jeszcze nie ma wyniku oraz diagnozy. Z jednej strony nie masz na to wpływu, a z drugiej chcesz już wiedzieć, na czym stoisz. To tak, jakby czarodziej zawiesił cię w powietrzu i tak zostawił, samemu oddalając się gdzieś daleko. Sytuacja co najmniej niekomfortowa, ale do przeżycia. Będzie tak zawsze? Nie. Oczywiście, że zadecyduje o tym kto inny, nie ty, ale w końcu zdecyduje.
Brak wpływu i niepewność to mieszanka wybuchowa. Sprawia, że emocje lęku, frustracji, złości i bezsilności stają się trudne do wytrzymania. Wyobraź sobie, że naprawdę czarodziej Gandalf zawiesił cię w powietrzu i odjechał na swoim białym koniu. Co robisz?
Scenariusz numer JEDEN
Krzyczysz, potem krzyczysz jeszcze głośniej. Nic. Zaczynasz płakać z bezsilności. Potem kończą się łzy, więc zaczynasz się bać, bo uświadamiasz sobie, że nie wiesz co będzie, gdy czarodziej wróci i cię odwiesi. Czy wrócisz na ten sam kawałek ziemi, czy przeniesie cię w inny nieznany zakątek? Rozmyślając o tym, coraz bardziej się boisz. Zaczynasz się trząść. To już jest nie do zniesienia. Ale nadal nic nie możesz zrobić. Za każdym razem, gdy sobie to uświadamiasz, cykl zaczyna się od nowa. Zaczynasz krzyczeć jeszcze bardziej.
Scenariusz numer DWA
Krzyczysz głośno, coraz głośniej, aż brakuje tchu. Potem płaczesz z bezsilności. Ale zanim skończą ci się łzy, krzyczysz do siebie tak głośno, jak tylko potrafisz ,,STOP”. I jeszcze raz ,,STOP!”. Zatrzymujesz w ten sposób swój umysł, by nie realizował scenariusza numer jeden.
Potem uświadamiasz sobie, że nie ma sensu, abyś opierał się tej sytuacji, bo i tak jej nie zmienisz. Krzyk, płacz, lęk, rozpacz nie zmienią rzeczywistości: wisisz w powietrzu i czekasz na powrót Gandalfa. W tym momencie nie masz żadnego wpływu na sytuację. Myślisz sobie: ,,ale zaraz, czy ja nie mam wpływu w ogóle? Na wszystko, co się teraz dzieje?” i wtedy przychodzi olśnienie.
„No tak, skoro i tak zostaje mi poczekać, aż on wróci, to przynajmniej spędzę ten czas tak, żeby było znośnie” – myślisz dalej. Mówisz do siebie głośno: „co by tu teraz robić, żeby spędzić ten czas konstruktywnie i bez tych wszystkich emocji?”. Zaczynasz skanować swój umysł w poszukiwaniu aktywności, która pozwoli ci być w tym stanie zawieszenia bez trudnych uczuć i niepewności. Przypominasz sobie, że był taki czas w twoim życiu, gdy lubiłeś układać rymowanki. Myślisz sobie: „ciekawe, czy jeszcze je potrafię tworzyć?” i zaczynasz koncentrować się na układaniu rymowanki o czarodziejach.
Gdy wraca do ciebie myśl: „kiedy to się wreszcie skończy/ rozwiąże/ wyjaśni?” mówisz do siebie głośno: „nie wiem kiedy, ale teraz jestem zawieszona w powietrzu, więc wracam do swoich rymowanek, bo dobrze mi idzie”.
Który scenariusz wybierasz?
Ten pierwszy: krótki i dramatyczny?
Czy ten drugi: dłuższy i mniej dramatyczny?
Wybór należy do ciebie.
Ty decydujesz, co zrobisz ze swoimi myślami i pośrednio też z uczuciami, bo uczucia oraz emocje utrzymują się w twojej głowie dzięki myślom.
Jeśli nie zauważyłeś tego w scenariuszu drugim, to przeczytaj go uważnie raz jeszcze i zwróć uwagę na myśli tam zawarte. Następnie odpowiedz sobie na pytanie:
- Co czuje osoba w pierwszej, a co w drugiej wersji wydarzeń?
Podsumowując
- Technika „STOP” pozwoli ci zatrzymać napędzające się negatywne, niezdrowe myśli. Powtarzaj ,,STOP” wielokrotnie, najlepiej głośno (ale po cichu w myślach też działa).
- Zadaj sobie pytanie (też najlepiej głośno): „na co mam teraz wpływ?” i odpowiedz: „mam wpływ na to, co teraz ze sobą robię”.
- Pomyśl, powiedz głośno lub zapisz na kartce jako alarm przypominający myśl: „nie wiem kiedy będzie wynik, ale przynajmniej spędzę ten czas w taki sposób, by było znośnie”. Możesz samodzielnie wybrać podobną myśl. Nie przejmuj się, jeśli pojawią się w niej wulgaryzmy.
- Zaplanuj czas. Wypełnij go ulubionymi aktywnościami poza pracą i obowiązkami domowymi. Przed snem znajdź w Internecie przyjemne usypiacze (na przykład relaksacje połączone z wizualizacjami).
- To normalne, że myśli wzbudzające lęk i bezsilność będą wracać. Nasze umysły, nie lubiąc stanu niepewności, próbują w ten sposób wypełnić pustą przestrzeń. Wtedy możesz spokojnie powiedzieć do siebie: ,,okej, mój umysł przypomina mi o sytuacji, ale na razie jest tak, jak jest, więc wracam do swojego planu. Nie czekam na diagnozę, tylko żyję tu i teraz po swojemu, bez lęku oraz bezsilności, bo one mnie osłabiają, a nic nie wnoszą do sytuacji”.
Na koniec poproś swoich bliskich, żeby też przeczytali ten tekst.
Powodzenia!
C-ANPROM/PL/OG/0014; 03/2021